Thursday, 19 September 2013

kolorowo... czy jak?

Jako ze na chwile przestalo lac, w ramach samoobrony poszlam na krotki spacer. 
Naprawde staram sie rozproszyc uwage robaka co we mnie siedzi. 
I zobaczyc ze moze byc kolorowo.
Bo ze  siedzi to wiem, trudno nie zauwazyc.
Nie wiem tylko czy mam sie go pozbyc.
Czy nauczyc z nim zyc... I tak zle... i tak niedobrze..

Tymczaem...




5 comments:

  1. Nooooo i tak mi graj :))))
    Słyszałam o zalewaniu robaka, ale to chyba na krótko działa.
    Zamęczyć go najlepiej chyba, życiem go zamęczyć!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moj sie nie da zalac niestety.., Probowalam:)
      robi sie jeszcze wredniejszy...,

      Delete
    2. Hmmm robak niezatapialny...
      No to tylko zamęczyć. Tak wypełnić życie życiem, żeby gadzina zdechła :)

      Delete
  2. Na robaka zawsze jakieś antidotum się znajdzie, zalać go wytrawnym życiem...
    Czasami wydaje się nam, że jesteśmy niezatapialni, za moment toniemy i robak idzie na dno z nami, tylko że my umiemy pływać...
    przyjemności, niezawodnie cieszę nastrój muzyką...
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    ReplyDelete
  3. dziekuje dziewczyny za wsparcie:)

    ReplyDelete