Jako ze na chwile przestalo lac, w ramach samoobrony poszlam na krotki spacer.
Naprawde staram sie rozproszyc uwage robaka co we mnie siedzi.
I zobaczyc ze moze byc kolorowo.
Bo ze siedzi to wiem, trudno nie zauwazyc.
Nie wiem tylko czy mam sie go pozbyc.
Czy nauczyc z nim zyc... I tak zle... i tak niedobrze..
Tymczaem...
Nooooo i tak mi graj :))))
ReplyDeleteSłyszałam o zalewaniu robaka, ale to chyba na krótko działa.
Zamęczyć go najlepiej chyba, życiem go zamęczyć!!!
Moj sie nie da zalac niestety.., Probowalam:)
Deleterobi sie jeszcze wredniejszy...,
Hmmm robak niezatapialny...
DeleteNo to tylko zamęczyć. Tak wypełnić życie życiem, żeby gadzina zdechła :)
Na robaka zawsze jakieś antidotum się znajdzie, zalać go wytrawnym życiem...
ReplyDeleteCzasami wydaje się nam, że jesteśmy niezatapialni, za moment toniemy i robak idzie na dno z nami, tylko że my umiemy pływać...
przyjemności, niezawodnie cieszę nastrój muzyką...
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
dziekuje dziewczyny za wsparcie:)
ReplyDelete