za malo z domu wychodze
Sunday 24 August 2014
Friday 15 August 2014
zdzis - czyli Tadki po angielsku
czekalam po pracy na kolezanke, miala mnie odwiezc do domu
taka podsluchalam rozmowe ;
2 kierowcow ciezarowek czekajacych na rozladowanie
Kierowca 1: hey, how are you fat ass?
Kierowca 2 : fuck off!
Kierowca 1: you fuck off !
Kierowca 2 : you fuck off man !!!
Kierowca 1: you fuck off fucker!!
Po czym sie serdecznie usciskali na powitanie.:)))
taka podsluchalam rozmowe ;
2 kierowcow ciezarowek czekajacych na rozladowanie
Kierowca 1: hey, how are you fat ass?
Kierowca 2 : fuck off!
Kierowca 1: you fuck off !
Kierowca 2 : you fuck off man !!!
Kierowca 1: you fuck off fucker!!
Po czym sie serdecznie usciskali na powitanie.:)))
Thursday 14 August 2014
Tuesday 12 August 2014
Wtorek
Szczerze mowiac to wkoorwia mnie reakcja "publicznosci" na smierc Robina W.
Taki smieszny a pacz pani...
I mysle sobie - a odpierdolcie sie wszyscy od niego.
No i komentarze ze komik.
Ja widzialam w nim wrazliwosc, jakis taki wewnetrzny, ukryty niepokoj... ale nie komika.
Dobra, wiem ze zbyt osobiscie podchodze do tematu.
Coraz czesciej uswiadamiam sobie ze jedyne co mnie trzyma przy zyciu to swiadomosc ze w kazdej chwili moge popelnic samobojstwo.
W kazdej.
Paradoksalnie dziala to na mnie terapeutycznie.....
No i odpowiedzialnosc oczywiscie. Za bliskich.
Nie mam prawa fundowac bratu, siostrze, tacie, K. i kilku innym bliskim mi osobom syfu ktory bylby konsekwencja mojej decyzji.
Nie oczekuje ze ktokolwiek mnie zrozumie, bo zrozumienie kogos kto zyje z depresja, dla osoby ktora nigdy nie przezyla depresji nie jest moim zdaniem mozliwe.
Mozna sobie wyobrazac, domyslac sie, czerpac wiedze zeby dowiedziec sie, ze to wcale nie o smutek chodzi, a raczej o brak jakichkolwiek emocji, totalny bezruch i brak motywacji do czegokolwiek. Zero zycia w zyciu.
Kiedys, dawno temu, mialam sasiadke, ktora zaniedbywala mala 4 letnia coreczke. Dzieciak platal sie, a mama wiecznie spala. W chacie syf, dziecko glodne, nie mogla wstac i odprowadzic malej do przedszkola.
Wyreczalam ja, zabieralam dziewczynke do przedszkola, do siebie, na spacery, karmilam itd.... gardzac jednoczesnie jej matka.
Bo jak to ze nie mozna dupy podniesc z wyra???
Nie moglam tego pojac.
Teraz rozumiem.
Taki smieszny a pacz pani...
I mysle sobie - a odpierdolcie sie wszyscy od niego.
No i komentarze ze komik.
Ja widzialam w nim wrazliwosc, jakis taki wewnetrzny, ukryty niepokoj... ale nie komika.
Dobra, wiem ze zbyt osobiscie podchodze do tematu.
Coraz czesciej uswiadamiam sobie ze jedyne co mnie trzyma przy zyciu to swiadomosc ze w kazdej chwili moge popelnic samobojstwo.
W kazdej.
Paradoksalnie dziala to na mnie terapeutycznie.....
No i odpowiedzialnosc oczywiscie. Za bliskich.
Nie mam prawa fundowac bratu, siostrze, tacie, K. i kilku innym bliskim mi osobom syfu ktory bylby konsekwencja mojej decyzji.
Nie oczekuje ze ktokolwiek mnie zrozumie, bo zrozumienie kogos kto zyje z depresja, dla osoby ktora nigdy nie przezyla depresji nie jest moim zdaniem mozliwe.
Mozna sobie wyobrazac, domyslac sie, czerpac wiedze zeby dowiedziec sie, ze to wcale nie o smutek chodzi, a raczej o brak jakichkolwiek emocji, totalny bezruch i brak motywacji do czegokolwiek. Zero zycia w zyciu.
Wyreczalam ja, zabieralam dziewczynke do przedszkola, do siebie, na spacery, karmilam itd.... gardzac jednoczesnie jej matka.
Bo jak to ze nie mozna dupy podniesc z wyra???
Nie moglam tego pojac.
Teraz rozumiem.
Sunday 10 August 2014
Subscribe to:
Posts (Atom)