Wednesday, 31 October 2012

dzisiaj

przerazajace jest jak marne jest to wszystko
czlowiek, przedmioty, uczucia
wszystko ma swoj  poczatek i koniec
i znika
w pamieci pozostaje ewentualnie
albo i nie pozostaje
pamiec tez plata figle jak sie temu blizej przyjrzec...

zyje z dnia na dzien
nie planuje
po co?

bede zapisywac codziennosc
po to przeciez  ten blog powstal
moze mi sie kiedys przyda.....

A.. no i zupe pyszna ugotowalam z warzyw, soczewicy  i suszonych malych rybek.





Monday, 29 October 2012

wrocilam z Fuerte

Szalu nie bylo.  Porazka tym razem.
Nie bez powodu nie chcialo mi sie pakowac.
Okolica dupna. Hotel dupny. Plaze  te niedaleko  tez dupne. Ja tez jakas nie tego bylam...
Wynudzilam sie na maksa. Zatrulam 2 razy.

No ale sa i plusy.

Opalilam dupsko pieknie. Plywalam 4godz dziennie albo i wiecej. Poczytalam nieco.
 Najadlam sie owocow morza ze oj...
Wrocilam 5kg lzejsza. I madrzejsza.












Sunday, 7 October 2012

a wieczorem





zeby nie bylo

ja sie chyba naprawde nie lubie pakowac, bo zamiast pakowania
umylam okna w sypialni i poukladalam w szafie
posprzatalam w kuchni

leniwa czyli nie jestem

Saturday, 6 October 2012

szczyt lenistwa

wielu rzeczy mi sie nie chce zrobic i wielu nie robie...

no ale spakowanie przed wyjazdem na wyczekiwany urlop powinno chyba byc proste i w miare przyjemnie
nie w moim przypadku
nie znosze sie pakowac
a tu jeszcze uprac i wysuszyc a tu cos kupic a tu posprzatac zeby sie robale czy myszy nie daj buk nie przyplataly bo jesien
gdyby tak mozna bylo sie teleportowac z punktu A do punktu B, z bagazem ktory nie przekracza 15kg
marudze, wiem
bo w sumie to kremy do opalania, tabletki do srania itd zakupione, pranie sie robi, slonce swieci to zaraz wyschnie
wiec nie jest zle, prawda?

pedikjur

zaliczylam w nowo otwartym salonie pieknosci

weszlam  po pracy w pantofelkach
a wyszlam w jednorazowych klapeczkach
autobusem wrocilam
w deszcz
co by sie lakier nie zepsul... bo nie bylo innego wyjscia. Niby.
 
Ja pierdole!!!  nawet taksowka nie moglam  wrocic bo nie mialaby sie gdzie zatrzymac!!!
dotarlam...., CUDEM, do domu,
 nie lamiac konczyn po drodze
 pocieszylam SIE goraca  kapiela i ....ulozylam w cieplej poscieli..
Lakier i tak sie zjebal.. 

Dzis totalnie wkooorwiona zlozylam reklamacje. Telefonicznie.
Bardzo slusznie zostala uwzgledniona. 
Mila pani obiecala  ze zrobi mi pedikjur na friko x 2
 tym  razem lakierem hybrydowym..? 

a nie mozna bylo od razu?