Za dzieciaka sprzatalo sie u mnie w sobote, w kazda sobote. Nie moglam wyjsc z domu, zanim nie ogarnelam Mojego Pokoju, oraz lazienki z kiblem i korytarza ze schodami. Dom byl duzy, bardzo duzy.. a sprzataczki trzy. Mama, starsza Siostra i Ja. Sprzatniecie "mojej dzialki" zajmowalo mi niekiedy caly dzien.
Nienawidzilam tego.
Odbilo sie to tak ze jako dorosla juz:) sprzatam wtedy kiedy mam na to ochote.
Glosna muzyka i ...szmata..
A wiec voila :
uch tez tak mialam...
ReplyDeleteOj rzucilo mi sie to na psyche, nienawidze sprzatac. Lubie natomiast jak jest czysto. Ciezko to pogodzic:(
ReplyDelete